Siedziałam w ciepłym łóżeczku z laptopem na kolanach i kubkiem gorącego kakao w ręce, właśnie byłam w trakcie oglądania trzeciego sezonu Plotkary, gdy ktoś delikatnie zapukał w drzwi, zmarszczyłam lekko brwi skonsternowana i powiedziałam ciche "proszę" zatrzymując odtwarzanie. Po chwili drzwi ujrzałam czarną czuprynę, a zaraz za nią uroczy uśmiech, który okalał twarz uroczego bruneta. Moje usta mimowolnie uformowały się w małe "o" kiedy zerwałam się z łóżka i popędziłam w kierunku chłopaka tuż po chwili będąc już w jego objęciach.
- Dukey! - zapiszczałam podskakując w jego objęciach, na co wydał z siebie cichy chichot. - Tak się cieszę, że cię widzę! - jęknęłam nie chcąc puścić go przez następne sto lat.
Duke Black to mój chłopak, wysoki brunet z pięknymi czekoladowymi oczami i uśmiechem, którym potrafi powalić wszystkie kobiety na kolana. Był ideałem, marzeniem każdej dziewczyny w szkole, ale był też mój już od trzech lat przez co musiałam znosić zazdrosne spojrzenia. Nie powiem, żeby to nie było satysfakcjonujące wiedzieć, że ten piękny człowiek, za którego nie jedna by zabiła, jest właśnie moim ukochanym.
- Veronica, tak dobrze cię widzieć. - uśmiechnął się czarująco odgarniając zabłąkany kosmyk moich włosów, który wydostał się z kucyka. - Brakowało mi ciebie przez ten miesiąc.
- Tęskniłam za tobą tak bardzo! - zarzuciłam dłonie na jego ramiona nie mogąc nacieszyć się jego obecnością, wideo rozmowy to jednak nie jest to samo. Duke'a nie było cały miesiąc, ponieważ wyjechał na rodzinne wakacje do ich posiadłości na Hawajach, z tego co mi opowiadał zawsze zjeżdżają się tam jego krewni by razem spędzić trochę czasu.
Chłopak złapał mnie delikatnie za rękę i poprowadził do łóżka, na którego końcu sam usiadł.
- Veronica, słyszałem o tej głupocie ze szkołą. - spoważniał, a na mojej twarzy pojawił się grymas. Nie chciałam o tym rozmawiać, przynajmniej nie teraz, nawet nie zapytał co u mnie, co robiłam przez ten czas.. - Twoi ro..
- Rodzice, tak, domyśliłam się. - westchnęłam lekko sfrustrowana. Przez całe wakacje próbowali odwieźć mnie od mojego pomysłu na wszelkie sposoby, szantaż, że odetną mnie od kasy, groźby, że wyrzucą z domu, płacz, histeria, krzyki, dosłownie wszystko. Czego ja się niby miałam spodziewać? Wiedziałam, że dojdzie do momentu gdzie poproszą o pomoc Duke'a. Rodzice owinęli sobie Blacka wokół małego palca, ba! To oni go dla mnie wybrali, a to tylko ze względu na dobrą reputację jaką cieszyła się jego rodzina oraz wieloletnią przyjaźń jego rodziców z moimi, ale nie sprzeciwiłam się, no bo spójrzcie tylko na niego. Czułam, że poprzez Duke'a będą chcieli wywrzeć na mnie presję w związku ze zmianą szkoły, do której miałam zacząć uczęszczać już od jutra, ale nie chciałam o tym myśleć.
- Nie możesz tego zrobić. - rzucił co nie zabrzmiało w najmniejszym stopniu miło, cała słodycz, która towarzyszyła mu zaledwie dwie minuty temu wyparowała. Cóż, Duke mimo, iż był kochany, miał też inną stronę. Ta część była snobistyczna, chamska, gwałtowna i wredna, nienawidziłam jej, nie raz już mnie zranił swoimi bezdusznymi słowami.
- Posłuchaj, to moja decyzja, mam dość ludzi w tej szkole, mówiłam ci o tym.. - westchnęłam chcąc pokazać irytację, która powoli przejmowała władzę w moim ciele.
- Nie ty tu decydujesz.. - boleśnie zacisnął swoją dłoń na moim nadgarstku przez co na mojej twarzy zawitał grymas. - Co ludzie powiedzą? Nie pomyślałaś o tym? Nie pomyślałaś o mnie!? - ton jego głosu stanowczo przestał być miły, widziałam w jego oczach szaleństwo i szczerze mówiąc przerażało mnie to. Nigdy się nie sprzeciwiłam, co równało się z tym, że nie zachowywał się w ten sposób w stosunku do mnie. Owszem, widywałam go złego ale nigdy aż tak, nigdy na mnie. Byłam autentycznie przerażona.
- Dukey.. - zamarłam czując ból rozchodzący się po całym moim ciele, miałam wrażenie, że się duszę. Czy.. czy on mnie do chuja spoliczkował!?
Miałam szeroko otwarte oczy i cała się trzęsłam, bałam się ruszyć głową, która poprzez uderzenie mimowolnie przechylona była w bok. Zacisnęłam mocno oczy marząc by było to tylko mój głupi sen, ale nie był.
- Veronica.. - chłopak puścił mój nadgarstek i słyszałam coś na kształt poczucia winy, ale nie byłam pewna czy jest w tym szczery. Uchyliłam powieki kiedy pociągnął za moją brodę sprawiając tym samym, że patrzyłam prosto na niego. - Ja nie wiem co.. - zaczął ale przerwałam mu podnosząc rękę.
- Po prostu się wynoś. - te słowa wyszły z mojego gardła tak nieprzyjemnie, iż jestem prawie pewna, że gdybym była po drugiej stronie, uciekłabym w popłochu.
- Ver.. - spróbował ponownie ale wtedy wstałam, złapałam go za rękaw koszuli i pociągnęłam gwałtownie w stronę drzwi.
- Wynoś się! Słyszysz, wynoś się do chuja! Wynoś się! - wrzeszczałam na przemian popychając go w stronę wyjścia.
- Przestań krzyczeć! Twoi rodzice usłyszą. - warknął, a we mnie zawrzało.
- Niech słyszą! Niech również pożegnają się z twoją obecnością w tym domu! - ryknęłam wyrzucając ręce w powietrze. - Zabieraj się stąd!
- Nie możesz ze mną zerwać! - roześmiał się histerycznie jakby to była najbardziej znana prawda na świecie.
- Nie? Huh, więc patrz. - z całej siły go odepchnęłam. - Zrywam! Wypierdalaj z mojego pokoju! Wypierdalaj z mojego domu! Wypierdalaj z mojego życia! - kolejny raz go popchnęłam.
- Veronica uspokój się do chuja! - przekrzykiwaliśmy się, ale nie miałam zamiaru przestać dopóki nie opuści tego pomieszczenia. - Nie wiesz co mówisz!
- Oh, ja bardzo dobrze wiem co mówię. - zadrwiłam. - Przykro mi, że zraniłam twoje ego.. a nie, zaczekaj, jednak nie jest mi przykro! - zaśmiałam się mu prosto w twarz i uprzednio otwierając drzwi po prostu wypchnęłam chłopaka, zatrzaskując za nim drewnianą powłokę.
- Jeszcze tego pożałujesz! - wykrzyknął, a potem słyszałam już tylko cichnące kroki i odgłos zatrzaskiwanych drzwi wejściowych.
Kiedy byłam pewna, że już go nie ma, zsunęłam się po drewnie i usiadłam na panelach chowając twarz w dłoniach. Łzy swobodnie spłynęły po mojej twarzy. Dopiero kiedy cała adrenalina opadła, ponownie poczułam pulsujący ból na policzku, miałam wrażenie, że promieniuje rozchodząc się po całym ciele. Powtarzałam sobie w głowie, że to się nie zdarzyło, co sprawiało, że czułam się jeszcze gorzej ze świadomością, iż chcę oszukać samą siebie. Ktoś popchnął drzwi, które ledwo uległy otwarciu by ponownie zatrzasnąć się przez masę mojego ciała.
- Veronica! Otwórz mi. - usłyszałam głos matki i jęknęłam leniwie wstając, uchyliłam drzwi lecz ona przepchnęła się przeze mnie wchodząc do pokoju. - Coś ty zrobiła Duke'owi!? - zabrzmiała tak pretensjonalnie, że miałam ochotę ją uderzyć. Coraz częściej mi się to zdarza.
- Ja? - mruknęłam skonsternowana. - On uderzył mnie w twarz! - warknęłam, jej mina zmieniła się i kiedy miałam nadzieję, że może będzie dla mnie matką, którą nigdy nie umiała być, ona ponownie przybrała swoją maskę.
- Być może zasłużyłaś. - rzuciła bez skruchy, a ja miałam wrażenie, że moja szczęka jak i serce leżą pod moimi stopami. W tym momencie straciłam cały szacunek do tej kobiety, nienawidziłam jej jeszcze bardziej o ile to było jeszcze możliwe.
- Wyjdź. - wydukałam starając się ukryć cały mój ból. Matka patrzyła na mnie jakbym postradała zmysły nie ruszając się nawet o milimetr. - Wyjdź, albo wykopię cię stąd tak samo jak Duke'a.
Cóż, te słowa najwidoczniej podziałały, ponieważ od razu skierowała się do drzwi i zniknęła za nimi. Chciało mi się wyć, własna matka mnie nienawidzi, kiedy powinna mnie wspierać ona cieszy się, że mój chłopak mnie uderzył. To chore. Powinni ją zabrać i zamknąć w izolatce dla potworów bez serca, tam jej miejsce.
Opadłam na pościel, nie chciało mi się żyć, marzyłam tylko o szybkiej, bezbolesnej śmierci, ale to byłoby zbyt proste. Musiałam walczyć. Musiałam być wojowniczką i robić tym wszystkim okrutnym ludziom na złość właśnie tym, że żyję i, że daje radę.
01 wrzesień 2013r. 06:30
*bip bip bip bip [...] bip bip bip*
- Nieee - gardłowo jęknęłam po omacku szukając wyłącznika. Kiedy wreszcie nastała cisza odetchnęłam i schowałam twarz w poduszce. Czułam się tak okropnie, wypłakiwanie oczu w nocy to nie był dobry pomysł, ale co miałam robić kiedy łzy same się cisnęły, a upragniony sen nie chciał nadejść? Nic, no właśnie.
Powzdychałam jeszcze przez chwilę by w końcu podnieść własne zwłoki i leniwie ruszyć do łazienki. Prawie padłam trupem na swój widok w lustrze, chociaż w sumie wyglądałam już jak trup. Oh, cóż za ironia. Odkręciłam kurek i opłukałam twarz zimną wodą co wcale mi nie pomogło, nadal czułam się jak gówno, nadal też tak wyglądałam.
Piętnastominutowa kąpiel jednak pomaga, była 7:33, a ja byłam już ubrana, umalowana i choć nie do końca udało mi się zakryć opuchnięte i przekrwawione oczy, to wyglądałam całkiem znośnie. Chwyciłam torbę leżącą na krześle i opuściłam pokój, rodziców już nie było, wychodzili zawsze punkt 7:30 dlatego ja nie opuszczałam swojego pokoju przed tą godziną, nie chciałam na nich patrzeć.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie standardowe śniadanie, mianowicie płatki z mlekiem. Szybko je zjadłam po czym opuściłam dom, wsiadłam do samochodu i ruszyłam prosto do nowej szkoły.
Byłam zestresowana, to mój ostatni rok, a ja jak idiotka nagle przenoszę się w nowe miejsce gdzie nie znam nikogo. Punkt za inteligencję Ronnie. Westchnęłam ciężko dudniąc palcami o kierownicę kiedy stałam na czerwonym świetle, które jak na złość zmieniło kolor na zielone, zdecydowanie zbyt szybko. W ciągu kolejnych trzech minut parkowałam już swój samochód. Pooddychałam głęboko jeszcze przez chwilę i w końcu opuściłam pojazd. Torba automatycznie została przewieszona przez ramię kiedy szłam przez dziedziniec ściskając jeden z jej pasków, starałam się ignorować ciekawskie spojrzenia i bezwstydne komentarze, szłam z podniesioną głową i na tyle pewnym krokiem, na ile mi się udało. Widziałam grupkę palących przed wejściem i pomyślałam, że w Manhattan Academy za takie zachowanie zostaliby w sekundzie usunięci. Zaczęłam mieć wątpliwości, ale nie mogłam im pokazać już pierwszego dnia strachu, przecież zjedliby mnie żywcem gdybym tak zrobiła. Musiałam być silną laską. Jestem silną laską! Jestem kurwa silną laską! Dopingowałam sama siebie co trochę mi pomogło.
Po wyjściu z sekretariatu, z planem w ręce i determinacją na twarzy dotarłam do nowej szafki, po czym otworzyłam ją, schowałam tam niepotrzebne zeszyty i książki. Pierwszą miałam matematykę, której szczerze nienawidziłam, ze wzajemnością. Nagle w mojej głowie pojawił się obraz Duke'a, który uwielbiał ten przedmiot i zawsze mi pomagał gdy miałam trudności, pomyślałam o tych wszystkich wieczorach, które spędzał na wytłumaczenie mi jakiegoś bzdetu. Następnie zobaczyłam to jak uderzył mnie wczoraj i zachciało mi się płakać, zamrugałam kilkakrotnie próbując odgonić łzy. Dajcie mi jakiegoś niegrzecznego chłopca dla odciągnięcie uwagi! Błagam! Teraz! Potrzebuje niegrzecznego, nieziemsko przystojnego chłopaka, żeby się na niego popatrzeć i zapomnieć o Black'u. Chcę niegrz...
- Kwiatuszku! - usłyszałam gdzieś z boku i zamarłam.
Nie, błagam, nie jego! Cofam to! Już nie chcę niegrzecznego chłopaka! Zabierzcie go stąd!
~*~
Ten pierwszy rozdział jest nudny, miał być fajny, a wyszło jak zawsze, ale whatevz. Będzie lepiej :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza, więc jeśli ci się podoba pisz komentarz, natomiast jeśli ci się nie spodoba, też pisz komentarz. :D
btw. nadal szukam osoby, która byłaby na tyle miła i chętna aby wykonać szablon. @yomyidol
Mam nadzieję, że wam się spodoba i zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza, więc jeśli ci się podoba pisz komentarz, natomiast jeśli ci się nie spodoba, też pisz komentarz. :D
btw. nadal szukam osoby, która byłaby na tyle miła i chętna aby wykonać szablon. @yomyidol
O kurczę, dziewczyno jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńTen rozdział, tak samo jak początek tej historii są genialne!
Kurczę wszystko zaczęło się, a tu za chwilkę patrzę i koniec :(
Rozdział wcale nie jest nudny, wręcz przeciwnie. Bardzo ciekawy :)
Veronica jest ciekawą postacią. Tak bardzo spodobał mi się Duke, ale po tym co zrobił już go nie lubię! Jak można traktować tak kobietę?
Mam nadzieję, że teraz Veronica poradzi sobie bez niego.
Jestem ciekawa, co będzie dalej.
Pozdrawiam <3
To jest takie nsbxnkjdxvghnsazj nie da się inczaej opisać. :D Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuńTO JEEEEEEEST CIEKAWERR! :) OMG, chce już nn rozdział. Ciekawe co się wydarzy.! :D
OdpowiedzUsuń